W tym roku zaczęłam studia na Politechnice Gdańskiej, jestem po technikum informatycznym. Kierunek który wybrałam chyba nie do końca jest tym czego oczekiwałam. Nie chcę się przenosić teraz na inny, bo podobno i tak pozwalają najczęściej dopiero od przyszłego półrocza, a wtedy są problemy z nadganianiem materiału itd. na podstawie indywidualnego programu studiów, w tym planu studiów, studia indywidualne, o których mowa w art. 8 ust. 2 Ustawy; 26) studia niestacjonarne – forma studiów wyższych, inna niż studia stacjonarne, wskazana przez Senat; 27) studia równoległe – studia, na drugim lub kolejnym kierunku, które podejmuje I spokojnie! Na studia informatyczne I stopnia nie idą znawcy tematu, tam wszystkiego będziesz się uczył, są korepetycje, jeden student pomoże drugiemu, nie ma co panikować. Ps. Ja na ostatnim roku zrezygnowałam ze zdawania rozszerzonej biologii na maturze na rzecz innego przedmiotu i był to jeden z lepszych wyborów. Grzegorz Skrzypczak. Polecam studia podyplomowe Negocjacje i mediacje organizowane przez Uniwersytet SWPS. W zalewie edukacyjnych ofert proponujących drogi na skróty w podnoszeniu swoich kwalifikacji, ta oferta należy do tych nielicznych, gdzie złożone zobowiązania i obietnice są dotrzymywane, a zakres przekazywanej wiedzy zadowoli każdego, kto poważnie myśli o swoim rozwoju. Gdy się załamuje, ty jesteś od tego, żeby zdiagnozować przyczyny. I pomóc. Mówiąc brutalnie: w ostateczności o tym, że 16-latek powinien się uczyć, przypomni sąd. Aż do jego osiemnastych urodzin. Przypadki skrajne zdarzają się jednak stosunkowo rzadko. Częściej mamy do czynienia z postulatem, by po prostu zmienić szkołę na W zależności od etapu, na jakim zakończona została edukacja, student może zostać przyjęty na ten sam rok czy semestr studiów. Problemów z powrotem na studia nie powinien mieć też student uczelni prywatnej. Jeśli prawidłowo rozliczył się z poprzedniego etapu edukacji, placówka z pewnością podpisze z nim nową umowę. Chcę się wyprowadzić i rzucić studia, nic mnie w tej chwili nie interesuje. I want to move out and quit college , there's nothing in the world that really interests me right now. Sprzedaliśmy 20 słoików sosu barbecue, więc jeśli to nie znak, by rzucić studia , to nie wiem, co nim jest. Reforma szkolnictwa wyższego i nauki, jaka jest wdrażana w Polsce od roku akademickiego 2018/2019, to największa zmiana systemowa tego obszaru od trzydziestu lat. Objęła również studentów i doktorantów. Studia.gov.pl jest dla nich źródłem praktycznych informacji o tym, co zmieniło się po wejściu w życie Konstytucji dla Nauki. Ze względu na fakt, że trzeba zaliczyć wszystkie przedmioty z poprzedniego roku, dziekanka nie może być przyznana studentowi pierwszego roku. Wtedy można przerwać studia i rozpocząć je W USA występują studia: Pierwszego stopnia (odpowiednik licencjatu) – 4 lata, Drugiego stopnia (odpowiednik magistra) – od roku do 3 lat. Trzeciego stopnia (odpowiednik doktora) – od 2 do 6 lat. Co ciekawe obowiązkowa nauka w USA może skończyć się nawet w wieku 16 lat, choć maksymalny obowiązkowy wiek nauki to 18 lat. PjAnnGH. Wstajecie rano i nie znajdujecie odpowiedzi na pytanie po co w ogóle iść na zajęcia? Studia was nudzą, odstraszają, a na myśl o związanej z nimi pracy kompulsywnie szukacie serialu na Netflixie? Wygląda na to, że awansowaliście na kandydatów do rzucenia studiów! Ponieważ rzeczy warto robić z głową, oto pięć naszych rad, JAK DOBRZE RZUCIĆ STUDIA. 1. Ocena sytuacji A więc straciliście ochotę i sens studiowania przez jakieś zajęcia albo wykładowcę, których zwyczajnie nie możecie przeskoczyć? Bo rynek pracy do dupy, bo szklany sufit, nepotyzm i kolesiostwo? A może po pierwszym dniu praktyk w kancelarii stwierdziliście, że pisma notarialne jednak nie są dla was? Niestety sami musicie znaleźć źródło problemu, ale zdecydowanie polecam wam całkowitą szczerość, bo wpędzicie się w inną nieprzydatne zajęcie. Podobnie będzie przy wypruwaniu sobie żył, aby skończyć studia dla samego skończenia. Zanim odłączycie uniwersytecki respirator na dobre, spróbujcie jednak coś zmienić. Poszukajcie innej specjalizacji albo kierunku na innym uniwerku. Nie spieszcie się. Prześpijcie się z tym, zróbcie risercz, popytajcie znajomych na innych uczelniach 2. Alternatywy Rzucaniu studiów towarzyszy plan na najbliższe dni: spanie do południa, pizza i browar na śniadanie, przypomnicie sobie CAŁĄ Grę o tron bo zbliża się finałowy sezon. Wszystko spoko, trudne decyzje trzeba odchorować, ale po tygodniu takiego odpoczynku trzeba będzie zacząć robić, wiecie, cokolwiek. Dlatego podczas podejmowania decyzji w waszych serduszkach, równolegle pomyślcie co dalej, ale nie w skali tygodnia, ale np. kwartału. Czy od razu cała naprzód w poszukiwaniu pracy, czy jakieś staże, praktyki, kursy. Skoro znaleźliście się na życiowym zakręcie to może właśnie teraz jest czas, aby spróbować fotografii, aktorstwa czy florystyki, o której zawsze skrycie marzyliście? Takich rocznych kursów jest pod dostatkiem. 3. Tajming W kwestii rzucania studiów tajming jest kluczowy. Większość ludzi nie myśli o tym, że status studenta to także ubezpieczenie i kasa ze stypendiów i rent. Podczas planowania rozwodu z uniwerkiem spójrzcie w regulamin, jakie sa procedury, kiedy przyjdzie pismo i kiedy wejdzie w życie. Zwyczajnie oszacujcie ile macie czasu, aby przygotować sobie coś innego. Warto wiedzieć, że nikt nie zadzwoni na policję jak nie podejdziecie do sesji, a smutny list z dziekanatu przyleci dopiero we wrześniu. 4. Erasmus Niezależnie od powodów, dla których chcecie rzucić studia, staż czy wolontariat w programie Erasmus+ jest zawsze dobrym wyborem. Jeżeli bardziej niż normalnie potrzebujecie się wyrwać, zrewidować spojrzenie na świat albo zwyczajnie wykorzystać wszystkie opcje przed odejściem, spróbujcie z Erasmusem. Doświadczenie to może zmienić wasze postrzeganie kierunku bądź studiów, które chcieliście rzucić albo dać nowe i świeże, które wykorzystacie gdzieś indziej. Jak nie to będzie chociaż przygoda i wakacje. 5. Niczego nie żałujcie! Jeżeli tuż po rzuceniu studiów zaczęliście myśleć, że zmarnowaliście czas, to serio przestańcie. Z każdej, nawet błahej okoliczności, można wyciągnąć konstruktywne wnioski. Przede wszystkim zrozumieliście czego na pewno NIE CHCECIE się uczyć i robić później w życiu, więc rzucając studia, które wam nie odpowiadają, w pewnym sensie… ratujecie własny tyłek. Przy okazji – jeżeli już postanowiliście rzucić studia, to za wszelką cenę nie usuwajcie znajomych studentów z fejsa. Nigdy nie wiadomo jaki kontakt może się kiedyś przydać, kto otworzy nowego Amazona i kto zostanie sławnym jutuberem. BONUS Tak naprawdę rzucenie studiów to mega indywidualna sprawa, która jednym przyjdzie łatwo, a inni okupią tą obgryzionymi do paliczków paznokciami. Podobnie jest z przyczynami, gdyż u każdego jest inaczej. Wszystkim życzę najpierw samozaparcia i żeby nie poddawać się tak łatwo. Gdy mimo konkretnych przygotowań, z dziesięciu egzaminów zdaliście trzy, to jednak warto się zastanowić się nad zmianą. Tylko dlatego, że ktoś lubi Alberta Camusa nie oznacza, że musi zdać gramatykę opisową na pięć, a potem zrobić magisterkę z filologii. Warto być ambitnym, ale po trupach ciężko idzie się do celu. Szczególnie, gdy tym trupem jesteście wy. Cześć, Piszę, bo mam ogromny dylemat. Jestem na II roku prawa. Niestety te studia nie są szczytem moich marzeń, mimo tego, że większość ludzi uważa je za przepustkę do wielkiego świata i sześciu zer na koncie. Wybrałam je, chociaż nie byłam do końca pewna co chcę studiować i co chcę w życiu robić. Po pierwszym roku byłam dość zniechęcona, ale wiele osób powtarzało mi, że na drugim roku wszystko się rozkręci. No i nie rozkręciło się. Nadal nuda. Zawsze chciałam studiować coś, co będzie ciekawe, co będzie moją pasją i będzie powodowało, że będę biegła na zajęcia w podskokach. A niestety nie jest tak. Ponadto obecnie mieszkam z rodzicami, jednak chciałabym się w końcu usamodzielnić itd. Stąd w styczniu zrodził się pomysł, aby przenieść się do innego miasta. Początkowo, żeby nie wprowadzać zbytniej rewolucji w życie chciałam spróbować przenieść się na inną uczelnię na prawo. Jednak mam już na koncie parę nieciekawych ocen, które w końcowym podliczaniu średniej ocen dyskwalifikują mnie. I stąd zrodził się kolejny pomysł. Chciałam podjąć nowe studia- psychologię, oczywiście w innym mieście. Nie uważam się za omnibusa w tej dziedzinie, ale te zagadnienia zawsze przewijały się w jakiś sposób w kręgu moich zainteresowań w mniejszym lub większym stopniu. Ale nie mam też gwarancji, że na 100% te studia spodobają mi się. Nie wiem, co mam zrobić. Z jednej strony mam 21 lat i jestem w takim wieku, że mogę zmienić swoje życie o 180 stopni. Z drugiej strony, mój pomysł może brzmieć jak totalna fanaberia i kaprys nieszczęśliwej studentki. Ale kurcze, wizja kolejnych lat spędzonych na wydziale prawa, na który mam dosłownie alergię jest raczej smutna. Do tego dochodzą opinie na temat psychologii, często słyszę, że jest to kierunek nieprzyszłościowy i skupisko bezrobotnych. Może to idealistyczne podejście, ale zawsze wydawało mi się, że studia to coś inspirującego, co będzie ciekawe i będzie siłą napędową do dalszego rozwoju, działania. Ale z tego co widzę to chyba jest zupełnie inaczej. Nie wiem, dobija mnie jeszcze to, że psychologia trwa 5 lat, a ja już miałabym 2 lata w plecy. Powiedziałam o swoim pomyśle mojej mamie- zamierzałam wziąć urlop dziekański na prawie i spróbować na psychologii, ale wynikła z tego tylko kłótnia i problem został zamieciony pod dywan. Chyba dla niej to jakiś mój nierealny wymysł, którego bez jej wsparcia nie zrealizuję. Ciężko mi obiektywnie na to wszystko spojrzeć i przeanalizować plusy i minusy na chłodno. Dlatego pomyślałam, że może Ty spojrzysz na to z innej perspektywy i podpowiesz, co mogłabym zrobić. Proszę o anonimowość i liczę na szybką odpowiedź : ) Pozdrawiam, Czytelniczka Przede wszystkim dziękuję za e-maila. Pamiętaj o jednym – nie ma głupich pytań. 🙂 Na początku zacznę od Twojej obecnej sytuacji – czyli studiowanie prawa. Zadaj sobie pytanie, czy chcesz spędzić resztę życia będac prawnikiem, adwokatem czy też notariuszem? Z punktu widzenia osoby trzeciej, wizja takiej pracy wygląda świetnie, lecz najważniejsze moim zdaniem jest to jak Ty się z tym czujesz. Niestety pieniądze czy prestiż to argumenty w pełni logiczne, a my jako ludzie oprócz umysłu posiadamy jeszcze serce. Zmuszanie się przez kolejne 30 lat życia do pracy, które nie będziesz lubić sprawi, że staniesz się zgnuśniałą, markotną kobietą, która wylewa swoje frustracje na cały świat. 🙂 Twoi rodzice chcą Twojego dobra, lecz również myślą głównie logicznie. Patrzą przede wszystkim na to, żebyś miała dostatni tryb życia, w miarę bezpieczny i prestiżowy zawód. Pamiętaj, jednak, że jest to Twoje życie. Masz na sobie ogromną odpowiedzialność, ponieważ za wszystkie decyzje poniesiesz konsekwencje. Ok, teraz do rzeczy, co ja bym zrobił? Po pierwsze, zadać sobie pytanie. Co ja chcę w życiu robić? Jaki zawód chciałbym wykonywać? Jak chciałbym zarabiać na życie? Czy byłaby to bardziej praca biurowa czy też w terenie? Z ludźmi czy raczej z arkuszami kalkulacyjnymi? Na podstawie takich prostych pytań można wstępnie nakreślić swoje predyspozycje tak, aby wiedzieć mniej więcej w jakiej branży lub dziedzinie chcielibyśmy się rozwijać. Po drugie, jeżeli interesuje Cię psychologia, nie musi to być tożsame ze studiowaniem tego kierunku. Dlaczego chcesz koniecznie rzucić jedne studia i zacząć drugie? Jeżeli czujesz, że psychologia Ci się podoba, ale nie jesteś tego do końca pewna to możesz w formie testu przez następne pół roku pochodzić na studia jako wolny słuchacz na wykłady, porozmawiać z ludźmi, którzy tam studiują i wysłuchać ich opinii. Przeskakiwanie z kierunku na kierunek sprawia, że tracisz czas, ponieważ będziesz mieć stracone 2 lata. Z jednej strony 2 lata to nic w perspektywie całego życia, ale z drugiej strony przeskakiwanie z kierunku na kierunek mija się z celem. Po trzecie, zadaj sobie pytanie czy psychologia, którą zamierzasz studiować przyda Ci się w przyszłym zawodowym życiu? Nie zamierzam krytykować zawodów takich jak psycholog czy socjolog, ponieważ tacy ludzie też są potrzebni i nie uważam, że po humanistycznych kierunkach na nic poza bezrobociem nie można liczyć. Wszystko bowiem zależy od konkretnego człowieka, jego ambicji, marzeń oraz celów. Jako psycholog z pewnością trudno znaleźć pracę na etacie, ale być może można zarabiać w inny sposób? Własna książka, porady, prowadzenie bloga… Możliwości są nieograniczone, podstawą jest jednak odpowiedź na ważne pytanie – co chce w życiu robić? A potem zacząć to robić. 🙂 Powodzenia! Mirabela88 Dołączył: 2014-02-07 Miasto: Lublin Liczba postów: 5313 30 kwietnia 2014, 20:51 Nie radzę sobie na magisterce, cały licencjat był mordęgą, ale go obroniłam, żeby mieć "coś". Poszłam na mgr bo rodzice chcieli (ja miałam inny plan, nie udało się ) , rodzice opłacają mi dojazdy, ale ja sobie nie radzę, to nie jest mój kierunek i męczę się na nim. Boję się, że jak rzucę, to rodzice mnie wyrzucą z domu...pracy nie mam,i boję się wypominania pieniędzy - "masz skończyć studia, nie będę marnować na ciebie pieniędzy" - chociaż od 1,5 roku szukam pracy, to i tak matka uważa, że mając mgr będę tym kimś na rynku pracy (ta, jasne...), dla niej licencjat się nie liczy, ona MUSI mieć wykształcone wiem czy psychicznie dam radę, ogarnięcie materiały zajmuje mi 2x dłużej niż koleżankom,które mają do tego smykałkę (a większość osób jest na kierunku z powołania - ja z przymusu).Rzucić, co robić?Gdybym miała pieniądze i kwaterę to nie bała bym się tej decyzji - niestety jestem na utrzymaniu rodziców, w ich domu, dlatego mi ciężko. Edytowany przez Mirabela88 30 kwietnia 2014, 20:52 elewinkaa 30 kwietnia 2014, 20:52 a masz plan B ? Dołączył: 2013-02-13 Miasto: Raj Liczba postów: 10656 30 kwietnia 2014, 20:53 Rzuic to moglas na 2 roku. Niesety nie mialas jaj. Teraz musze zgodzic sie z Twoja mama choc nadal mysle, ze powody ktore nia kieruja sa chore. Edytowany przez Marta11148 30 kwietnia 2014, 20:54 Dołączył: 2014-03-31 Miasto: Olsztyn Liczba postów: 8288 30 kwietnia 2014, 20:57 skończ już to ostatnia prosta. żal było by mi tych straconych lat Inception 30 kwietnia 2014, 20:57 Po 4 roku? Oszalałaś? Kiedy jesteś już prawie na mecie Ty chcesz przerwać wyścig? I wcale nie chodzi tu o Twoją matkę i jej chore ambicje, ale o Ciebie. Ja bym w lustro nie spojrzała w sytuacji kiedy mam już tyle za sobą i się podaję, bo osiągnięcie celu wymaga ode mnie wysiłku. Pomyśl, o ile cenniejszy będzie Twój dyplom, niż dyplom tych, którym wszystko przychodzi z łatwością. Nie poddawaj się! Jaki kierunek studiujesz? beatrx Dołączył: 2010-11-17 Miasto: Warszawa Liczba postów: 16160 30 kwietnia 2014, 21:01 rzucisz studia i będziesz siedziała w domu? co innego, gdybyś miała jakąś inną opcję, takto chociaż te studia dokończ. Mirabela88 Dołączył: 2014-02-07 Miasto: Lublin Liczba postów: 5313 30 kwietnia 2014, 21:02 Po 4 roku? Oszalałaś? Kiedy jesteś już prawie na mecie Ty chcesz przerwać wyścig? I wcale nie chodzi tu o Twoją matkę i jej chore ambicje, ale o Ciebie. Ja bym w lustro nie spojrzała w sytuacji kiedy mam już tyle za sobą i się podaję, bo osiągnięcie celu wymaga ode mnie wysiłku. Pomyśl, o ile cenniejszy będzie Twój dyplom, niż dyplom tych, którym wszystko przychodzi z łatwością. Nie poddawaj się! Jaki kierunek studiujesz?Finanse i rachunkowość. Ja nie radziłam sobie od początku - ktoś ma wyżej rację, mogłam rzucić na 1 czy 2 roku... miałam plan po licencjacie, bo wiedziałam, że kolejne lata będą męczarnią, niestety nie udało się i do dziś pluję sobie w brodę, może dlatego nie mam sił tego kończyć i nie miałabym żalu Mirabela88 Dołączył: 2014-02-07 Miasto: Lublin Liczba postów: 5313 30 kwietnia 2014, 21:04 beatrx napisał(a):rzucisz studia i będziesz siedziała w domu? co innego, gdybyś miała jakąś inną opcję, takto chociaż te studia dokończ. Jako-tako może bym dokończyła, ale mam seminarium i już 3 raz idę do promotora z planem i wciąż jest nie tak, zostało ostatnie spotkanie, książek przewetrowałam mnóstwo - mam problem i nie wiem czy uzyskam zaliczenie. Inne przedmioty może jako-tako bym dokończyła. Uważam, że jeśli nie radzę sobie z pracą magisterską - to nie wiem, co tu jeszcze robię. Inception 30 kwietnia 2014, 21:06 Mirabela88 napisał(a):Inception napisał(a):Po 4 roku? Oszalałaś? Kiedy jesteś już prawie na mecie Ty chcesz przerwać wyścig? I wcale nie chodzi tu o Twoją matkę i jej chore ambicje, ale o Ciebie. Ja bym w lustro nie spojrzała w sytuacji kiedy mam już tyle za sobą i się podaję, bo osiągnięcie celu wymaga ode mnie wysiłku. Pomyśl, o ile cenniejszy będzie Twój dyplom, niż dyplom tych, którym wszystko przychodzi z łatwością. Nie poddawaj się! Jaki kierunek studiujesz?Finanse i rachunkowość. Ja nie radziłam sobie od początku - ktoś ma wyżej rację, mogłam rzucić na 1 czy 2 roku... miałam plan po licencjacie, bo wiedziałam, że kolejne lata będą męczarnią, niestety nie udało się i do dziś pluję sobie w brodę, może dlatego nie mam sił tego kończyć i nie miałabym żaluA jak Ci powiem, że po tym kierunku masz szansę na niezłą pracę w księgowości? Za rok o tej porze będziesz już myśleć tylko o obronie! Skoro zaliczyłaś licencjat, dasz radę też mgr. Zdziwiłabyś się, jakie tłuki kończą studia... Czemu dziewczyna taka, jak Ty nie może? Skończysz to i będziesz z siebie dumna, zobaczysz. Tylko pamiętaj, że robisz to dla siebie, anie dla matki! Dołączył: 2014-03-31 Miasto: Olsztyn Liczba postów: 8288 30 kwietnia 2014, 21:06 Mirabela88 napisał(a):Inception napisał(a):Po 4 roku? Oszalałaś? Kiedy jesteś już prawie na mecie Ty chcesz przerwać wyścig? I wcale nie chodzi tu o Twoją matkę i jej chore ambicje, ale o Ciebie. Ja bym w lustro nie spojrzała w sytuacji kiedy mam już tyle za sobą i się podaję, bo osiągnięcie celu wymaga ode mnie wysiłku. Pomyśl, o ile cenniejszy będzie Twój dyplom, niż dyplom tych, którym wszystko przychodzi z łatwością. Nie poddawaj się! Jaki kierunek studiujesz?Finanse i rachunkowość. Ja nie radziłam sobie od początku - ktoś ma wyżej rację, mogłam rzucić na 1 czy 2 roku... miałam plan po licencjacie, bo wiedziałam, że kolejne lata będą męczarnią, niestety nie udało się i do dziś pluję sobie w brodę, może dlatego nie mam sił tego kończyć i nie miałabym żalunigdy nie wiesz gdzie wylądujesz, ja jestem po kierunku ścisłym i uważałam to za swoje "powolanie" laboratorium te sprawy - w tej samej firmie przenisli mnie 3 razy (nie chcieli mnie zwolnić) i tylko na poczatku pracowałam zgodnie z kierunkiem. w ostateczności wylądowałam w księgowości - nie mając bladego o tym pojęcia, ale pracuję daję radę. skończ Nadeszły wakacje, a wraz z nimi koniec sesji egzaminacyjnej oraz przygotowania do „kampanii wrześniowej”. Na tym etapie część z Was wie już jednak, że zamierza zmienić kierunek studiów bądź zrezygnować ze studiowania. Co zrobić aby rezygnacja nie pociągnęła za sobą skutków finansowych? Czym różni się rezygnacja od skreślenia z listy studentów? Rozpoczynając studia podpisywaliście z uczelnią umowę cywilnoprawną, regulującą warunki odpłatności za studia, tj. opłaty, które obowiązani będziecie ponosić w czasie jej trwania. Umowa powinna zawierać wysokość oraz sposób uiszczania czesnego za studia oraz odnosić się m. in. do kwestii wysokości opłat przewidzianych za wpis warunkowy oraz powtarzanie semestru/roku. Powinna regulować również czas na jaki została zawarta oraz warunki jej wypowiedzenia. Kwestia ta jest niezwykle istotna jeżeli chodzi o opłaty, jakie obowiązani jesteście ponosić w związku ze studiowaniem (czasem trwania umowy) na Uczelni, tj. czesne za studia czy wspomniane opłaty za inne usługi edukacyjne. W momencie gdy decydujecie się zrezygnować ze studiów – czy to ze względu na zmianę kierunku czy na inną sytuację życiową – należy pamiętać, że zawarta umowa istnieje i należy ją skutecznie wypowiedzieć w celu zakończenia stosunków łączących z uczelnią. Nie wystarczy bowiem przestać uczęszczać na zajęcia czy zadzwonić do dziekanatu i powiedzieć, że „rezygnuję ze studiów”. Zawarta umowa obowiązuje bowiem nadal w sytuacji, gdy bez złożenia oficjalnej rezygnacji ze studiów przestajesz uczestniczyć w zajęciach i podchodzić do egzaminów. W szczególność złożenie pisemnej rezygnacji konieczne jest, gdy taką formę przewiduje w swej treści sama umowa. Nieobecność na wykładach i ćwiczeniach nie wystarcza, by uczelnia przestała naliczać opłaty za czesne z tego powodu, że skoro umowa nie została rozwiązana przez żadną ze stron to trwa nadal. Nieuzyskanie zaliczenia semestru lub roku w określonym terminie – w myśl przepisów ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce – stanowi tzw. przesłankę fakultatywną skreślenia z listy studentów, jednakże w praktyce oznacza, że kierownik podstawowej jednostki organizacyjnej – Dziekan – może, ale nie musi, skreślić studenta który nie zaliczył w terminie semestru lub roku. Zanim jednak do skreślenia dojdzie, musi zostać wszczęte postępowanie w tym zakresie – o którym należy powiadomić zainteresowanego studenta. Natomiast to, kiedy i czy w ogóle Dziekan zdecyduje się skreślić z listy studenta na tej podstawie należy do jego uznania. Dla studenta, oznacza to natomiast stan w którym, ze względu na brak złożonego oświadczenia woli, w sposób dostateczny wyrażającego chęć rezygnacji ze studiów bądź oświadczenia złożonego w wymaganej umową formie, powoduje, że zawarta umowa wraz ze wszystkimi wynikającymi z niej obowiązkami w zakresie opłat, nadal obowiązuje. Datę ewentualnego skreślenia z listy studentów, na podstawie przesłanki niezaliczenia semestru bądź roku w terminie, należy rozpatrywać w kontekście zdarzenia, które faktycznie uzasadnia jej zaistnienie. Jednakże w praktyce Uczelnie podejmują decyzje o skreśleniu z listy studentów danej osoby dopiero po niezaliczeniu przez nią kilku sesji. Takie postępowanie spowodowane jest zarówno możliwościami przedłużania terminów sesji, jak również działaniem mającym na celu przedłużenie płatności za studia. Zjawisko to, jest niestety wyjątkowo zintensyfikowane na Uczelniach niepublicznych. Podkreślenia natomiast wymaga fakt, że do daty określonej w decyzji o skreśleniu z listy studentów, nadal trwa zawarty z uczelnią stosunek cywilnoprawny wraz ze wszystkimi jego konsekwencjami tj. do tej daty uczelnia ma prawo naliczać i pobierać czesne za studia. Należy zatem pamiętać, że najbezpieczniejszym rozwiązaniem, pozwalającym uniknąć w przyszłości roszczeń z zawartej umowy dochodzonych przez uczelnię za okres w którym zamierzaliście Państwo zrezygnować ze studiów, jest złożenie w Dziekanacie pisemnej rezygnacji – rozwiązującej zawartą umowę. Na kopii składanej rezygnacji (o ile nie jest ona wysłana pocztą – listem poleconym) należy wziąć od osoby przyjmującej pismo tzw. wpływówkę, potwierdzającą datę złożenia rezygnacji. Z chwilą bowiem doręczenia adresatowi, w sposób skuteczny, oświadczenia woli o rozwiązaniu umowy, ta przestaje obowiązywać. Uczelnia nie ma zatem prawa pobierać od tego dnia żadnych opłat, natomiast te które już pobrała podlegają zwrotowi proporcjonalnie do zajęć, z których student nie skorzystał. Oznacza to, że w przypadku rezygnacji ze studiów należy nam się zwrot czesnego opłaconego „z góry” za dalszy okres w którym nie będziemy korzystać z usług uczelni. Zwrotowi podlegają również opłaty za wpis warunkowy, bądź awans, jeżeli student w sposób faktyczny nie skorzysta z tych usług.